www.namaste2.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.namaste2.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Stacja Nawałnica
Idź do strony Poprzedni  1, 2  
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.namaste2.fora.pl Strona Główna -> Inni
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lou.
Inni
PostWysłany: Czw 20:20, 03 Kwi 2008

Dołączył: 27 Mar 2008

Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Louise nie znosiła takich momentów. Kiedy to on oczekiwał wywodu o egzystencjalności istnienia. W samych wywodach o egzystencjalności istnienia nie było nic złego. Chodziło raczej o fakt, że to było jej istnienie.
Miała zaprzeczać i twierdzić, że przecież wszystko jest w najlepszym porządku? Miała raz na wieczność się otworzyć i spełnić jego oczekiwania? Poczuła się, jak w jakiejś cholernej tragedii antycznej. Stała się Antygoną, która również miała dwa wyjścia - oba niosły klęskę.
Zdobyć się na odwagę i w końcu pokazać, że nie jest się tym, na kogo się pozuje, czy pozostać tą niezależną, tajemniczą i dziwną osobistością? Posiadała respekt wśród innych, ale gdyby odważyła się pokazać swoje prawdziwe ja – szybko by go straciła. Nie była słaba, czy ‘dobra’, ale nie wyróżniała się wtedy z tłumu. Była zbyt podobna do wszystkich tutaj, żeby im to pokazać.
-Wszystko jest do dupy – usiadła na stole w pomieszczeniu sąsiadującym z głównym i podciągnęła kolana do brody.
-Danny? – zapytał, siadając obok niej. Skrycie liczył na odpowiedź z kategorii tak lub nie, ewentualnie mordercze spojrzenie. W przypadku innej odpowiedzi, znając ją, będzie musiał wymyślić coś jeszcze mniej tendencyjnego i oczywistego.
-Danny. I cała reszta – wbiła wzrok w nieokreślony punku na podłodze. Szlag by to trafił! Ma mnie. Koniec.
-Kim jesteś i co zrobiłaś z naszą Lou? – usiadł obok niej i uśmiechnął się przyjaźnie. Ze wszystkich, których zdążyła w ciągu tych pięciu lat lepiej poznać, tylko on to potrafił. Szczerze i bez sztucznego efektu wymuszania.
-Też się nad tym zastanawiam – schowała głowę między kolanami, ukrywając… to te… wiecie, te słone, te z brazylijskich telenowel, te, co ich Louise dawno nie widziała. (O produkcji mowy nie mogło byś nigdy!). No, te, łzy?
-Nie rozklejaj mi się tu tylko. Jestem kiepski w pocieszaniu – uśmiechnął się szeroko, widząc tę scenę przedziwną. Subtelnie uroczą i uroczo subtelną. Oto obraz kobiety silnej, niezależnej i szalonej na krótki czas runął, a zastąpiła ją osoba delikatna, uczuciowa i nieszczęśliwa. Krótkotrwałe, złudne i niemożliwe, ale mógł być z siebie zadowolony. Od początku wiedział, że ktoś taki w niej siedzi. Wiedział też, że kiedyś pozwoli mu tę osobę poznać. Tylko jemu. Dlaczego? Bo był dokładnie taki sam?
Zrobiła coś najbardziej spontanicznego i ludzkiego na świecie. Rzuciła mu się na szyję i pozwoliła losowi dalej kierować tą chorą sytuacją.


A teraz proszę o przyznanie mi tytułu najgorszego posta stulecia xD
Zobacz profil autora
Przywrócony_id:(7)
GM
PostWysłany: Czw 20:38, 03 Kwi 2008

Dołączył: 24 Mar 2008

Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Przez chwilę Goodwin stał osłupiały ze wzrokiem wbitym w stary ekran komputera. Miiał ochotę wyjść na zewnątrz i sprawdzić, czy aby nie nastąpiło tam nic w stylu końca świata. Po chwili jego umysł zeskoczył z powrotem na ziemię, przywracając swojego właściciela do rzeczywistości.
Niepewnie objął dziewczynę jedną ręką i delikatnie poklepał ją po plecach.
- No coś ty, Lou... - czuł wyraźne zakłopotanie. - Na pewno nie jest aż tak źle, żeby... - żeby co?
Przecież nie wiedział nawet o co chodzi. Nie wiedział czym jest "cała reszta".
Postanowił przyjąć typowo-męską strategię. Poczeka na to co stanie się dalej...
Zobacz profil autora
Lou.
Inni
PostWysłany: Czw 21:03, 03 Kwi 2008

Dołączył: 27 Mar 2008

Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Jakże dziękowała mu za najnormalniejszą reakcję świata. Gdyby uraczył ją jakimś szablonowym pseudopocieszaczem, mogłaby go przypadkiem zamordować. Sama nie doświadczała sytuacji, w których byłaby zmuszona przyjmować czyjąś pomoc w takiej formie, a wielokrotnie takowe obserwowała.
Pierwszy rok medycyny to dla delikatnych panienek z dobrych domów koszmar. Zawsze dziękowała losowi, że taką nie była.

Pięć minut później była już stanie całkowicie odwrotnym do tego, który prezentowała jeszcze niedawno. Szeroki uśmiech zagościł na jej twarzy i puściła lekko przerażonego Goodwina.
-Wracamy do pracy? - zapytała, jakby nigdy nic.
Tą cechę w sobie lubiła. Załamania trwały do kilkunastu sekund do pół godziny.

Poczuła się... jakoś inaczej. Lżej, pozytywniej... Po prostu lepiej.
Zobacz profil autora
Przywrócony_id:(7)
GM
PostWysłany: Czw 21:10, 03 Kwi 2008

Dołączył: 24 Mar 2008

Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Uśmiechnął się i przytaknął głową.
- Przed momentem wprowadziłem konfigurację. - wyjaśnił, jak gdyby zapominając o tym, co zdarzyło się przed chwilą.
Usiadł na krześle i sięgnął po sucharka, leżącego na niewielkim porcelanowym talerzyku.
Ot kolejny, zwykły dzień w pracy...
Zobacz profil autora
Lou.
Inni
PostWysłany: Czw 21:22, 03 Kwi 2008

Dołączył: 27 Mar 2008

Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

-A wracając do pytania numer jeden. Nic się nie zmieniło. Ben wrócił w nasze skromen progi, ale to zapewne już wiesz - wyciągnęła się na fotelu i obrzuciła pomieszczenie szybkim spojrzeniem.
Wypiłeś mi moją ulubioną herbatę!
-Jak będziesz w Hydrze, przynieś mi to, co przez te trzy dni wypiłeś, a ja to lubię - Jesteś żałosna, Louise! Podszepty szóstego zmysłu postanowiła zostawić na późniejsze rozważenie i uśmiechnęła się z zadowoleniem.
-To co wypiłem, a ty lubisz? Hmm...
-To samo - spojrzała na niego przelotnie i nie zdołała powstrzymać uśmiechu.
Zobacz profil autora
Przywrócony_id:(7)
GM
PostWysłany: Czw 21:33, 03 Kwi 2008

Dołączył: 24 Mar 2008

Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Da się załatwić. - również się uśmiechnął. - Zabiorę też trochę konkretniejszego jedzenia niż to, które leży w naszej 'spiżarni'. - rzucił chłodne spojrzenie na resztę sucharów. - Ryan ma coś podobnego w automacie, w swoim apartamencie.
Odruchowo obejrzał się za siebie, upewniając się czy Lou nie przywiozła ze sobą czegoś 'na ciepło'. Nic z tych rzeczy... Jak zwykle zresztą. A przecież wystarczy tylko jeden mały uśmiech do starej Stelli, by dostać w swoje posiadanie kawał świeżego ciasta...
Spojrzał przelotnie na Lou i uśmiechnął się do siebie - W tym przypadku słowo "TYLKO" graniczy z cudem.
Zobacz profil autora
Lou.
Inni
PostWysłany: Czw 21:40, 03 Kwi 2008

Dołączył: 27 Mar 2008

Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

-Wiem o czym myślisz. Nie wiesz, gdzie szukać - podniosła się z fotela i przeszła przez pomieszczenie. Przy wejściu stała zgrabna paczuszka z domowym jedzeniem, o które zawsze się tak upominał. - Działa nam mikrofalówka?
-Kocham cię za to - jak na skrzydłach przeleciał przez pomieszczenie i siłą odebrał jej zapasy.
-Za to wszyscy mnie kochają. Posil się, strudzony wędrowcze.

Kategoria - głupie dialogi, ciąg dalszy.


Ostatnio zmieniony przez Lou. dnia Czw 21:40, 03 Kwi 2008, w całości zmieniany 1 raz
Zobacz profil autora
Przywrócony_id:(7)
GM
PostWysłany: Pią 10:33, 04 Kwi 2008

Dołączył: 24 Mar 2008

Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Goodwin nie potrzebował zachęty. Niemal od razu sprawdził dokładnie zawartość torby i wybrał dla siebie to, co najbardziej mu odpowiadało.
- Brakuje jeszcze tylko dobrego wina. - rzucił z uśmiechem, zatapiając zęby w chrupiącej bułce. - Nie spodziewałem się, że przyniesiesz ze sobą świeży prowiant. Zazwyczaj tego nie robisz. To znaczy... - zmarszczył teatralnie brwi. - ... zazwyczaj WY, kobiety tego nie robicie. Dbacie przecież o linię. - zaśmiał się cicho.

Tymczasem słońce było w połowie drogi swojej codziennej wędrówki po niebie. Nadeszło południe.


Lou: 170XP
Zobacz profil autora
Lou.
Inni
PostWysłany: Pon 21:35, 14 Kwi 2008

Dołączył: 27 Mar 2008

Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Zmiana trwała zbyt krótko. Inaczej, trwała tyle, co zawsze, ale czas płynął zbyt szybko. Działała, jak nakręcona. Z nastawieniem na zrobienie i święty spokój. Panna de Lioncourt zaczęła myśleć pozytywnie, co nie było w jej przypadku normalne i w połaczeniu z uśmiechaniem się do siebie i wszelkimi innymi oznakami, że 'dzieje się źle', świadczyło o powadze sytuacji. Ale Louise nie była dziwnością swego stanu szczególnie zainteresowana. Wręcz przeciwnie, cieszyła się, że jest i życzyła sobie, aby trwał jak najdłużej.
-Witam - głowa Goodwina, a potem całe jego zadowolone jestestwo pojawiło się w drzwiach. Na pierwszym planie znajdowało się opakowanie z jej ulubioną herbatą, które usiłował w każdy możliwy sposób wyeksponować.
-Dzień dobry wieczór, jak zawsze na czas - uśmiechnęła się z zadowoleniem i siłą odebrałą mu pudełko. - Napijesz się?
-Nie piję w pracy - krótki, acz treściwy prawie śmiech poniósł się po ścianach stacji. - Chętnie.

Jeszcze pożyjecie, poeci prawdy
Jeszcze pożyjecie, padając z nóg
Jeszcze zobaczycie, jak inni wstają
Jaby ich prowadził taki sam Bóg.
Zobacz profil autora
Przywrócony_id:(7)
GM
PostWysłany: Wto 9:34, 15 Kwi 2008

Dołączył: 24 Mar 2008

Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

- Zgadnij co? - Goodwin rozsiadł się wygodnie na obrotowym krześle i założył ręce za głowę. - Wszyscy przenieśli się z powrotem do baraków. Od teraz po zmianie możesz sobie pozwolić na gorący prysznic i drzemkę na wygodnym łóżku.
Zobacz profil autora
Lou.
Inni
PostWysłany: Wto 10:38, 15 Kwi 2008

Dołączył: 27 Mar 2008

Posty: 69
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

-A ty mówiłeś, że zawsze wszystko się dzieje na twoich zmianach - obróciła się na fotelu.
-Wyjątek potwierdzający regułę - przestań się uśmiechać, dla cholery.
Zobacz profil autora
Przywrócony_id:(7)
GM
PostWysłany: Wto 13:04, 15 Kwi 2008

Dołączył: 24 Mar 2008

Posty: 536
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

Siedzący w ciemnym i chłodnym pomieszczeniu stacji Lou i Goodwin nawet nie zauważyli, kiedy słońce wzniosło się na szczyt nieba

Dzień 29: Południe

Lou: 100 XP
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.namaste2.fora.pl Strona Główna -> Inni Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2
Strona 2 z 2

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin