www.namaste2.fora.pl - witaj! Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości.
Forum www.namaste2.fora.pl Strona Główna                    FAQ
                Szukaj
             Użytkownicy
          Grupy
       Galerie
    Rejestracja
Zaloguj
Charlie Pace
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.namaste2.fora.pl Strona Główna -> Retrospekcje
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Charlie Pace
Rozbitkowie
PostWysłany: Wto 18:29, 25 Mar 2008

Dołączył: 25 Mar 2008

Posty: 130
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

I."Dlaczego?"

2 dni przed katastrofą

-O ja! Nie mogę uwierzyć. Jutro mam ślub!-mówił uradowany mężczyzna siedzący na skórzanym fotelu.
-No... I to z Vanessą Shame-odpowiedział mu Charlie-Kobietą torturą
-Oj tam... zmieniła się już... już nie jest taka... cwaniara
-I całe szczęście-mówiąc to Charlie spojrzał na zegarek.
Dochodziła 13:20
-Oho! Już muszę iść-powiedział Charlie.
-Tak szybko? No ale jak musisz to niech Ci będzie. To tak: namawiasz Liama do odtworzenia zespołu. Jak się zgodzi to bierzesz go na mój ślub i kilka dni później robicie zespół...
-A jak się nie zgodzi?-wtrącił Charlie.
-Eee... to też go zabierz na mój ślub
-O ile nie będzie naćpany.
-Może się uspokoił?
-Wątpię... No ale co dalej?
-No to potem proste - wsiadasz w samolot z Liamem i lecicie do Los Angeles... aha jak się spóźnisz...
-Jakbym się spóźnił to znaczy że nadciąga Apocalypsa! Przecież wiesz że się nie spóźnie...
-Wszystko możliwe... chociaż znając Ciebie... nie spóźnisz się...
-Dobra ja już lecę... Nara trzymaj się
-No cześć cześć
Po tym przyjacielskim uścisku Charlie wyszedł z pokoju...

Dzień później
Sydney


Ogród
Przy stoliku siedzą dwie osoby
Obok nich małą dziewczynka bawi się w piaskownicy

-Widać że sie urządziłeś-powiedział Charlie
-No...-odpowiedział mu Liam-A ty? Jak się czujesz po tym wszystkim?
-Jakoś leci-Charlie zrobił pauzę-Wiesz, przyszedłem złożyć Ci propozycję... moglibyśmy... odtworzyć zespół...
-Co?
-Tak. Liam posłuchaj możemy znowu grać...
-NIE! Nie wrócę do tego. Do tego całego ćpania i narkotyków... Ja mam żonę, mam córkę... Charlie nie mogę... Nie będę już ćpał...-przyglądnął mu się bardziej-Ale ty? Ty ćpasz!
-Liam to nie...
-Co nie?! Wynoś się stąd! Już!
Charlie wstał.
I udał się pospiesznie do wyjścia.
CHOLERA!
Miał łzy w oczach.

KILKA GODZIN PÓŹNIEJ CHARLIE PACE KUPIŁ BILET DO LOS ANGELES ABY POLECIEĆ NA ŚLUB SHAWNA... NIGDY NIE DOLECIAŁ...



II "Strach cz.2"

Rok 2001
Godzina 18:47

Pod bramę pewnego domu podjeżdża samochód.
Brama otwiera się.
Samochód wjeżdża na parking.
Z niego wysiada Charlie Pace.
Chłopak jest zamyślony.
Kto to był?
Kto to jest Vlad?

Mężczyzna wchodzi do domu.
-Shawn! Jestem!
Cisza.
-Shawn? Shawn!
Charlie wchodzi do kuchni.
Nikogo nie ma.
-Shawn! Wiem że tu jesteś! Przecież brama sama się nie otworzyła! Shawn!
Charlie wchodzi do holu...
-SHAWN!!!

Shawn wisiał na sznurze zawiązanym na szyi.
Miał otwarte usta.
Z nich wystawały jakieś papiery.
Jego oczy były prawie białe.
Ręce zwisały bezwładnie tak samo jak nogi.
Obok leżało przewrócone krzesło.
Charlie rzucił się na nie.
Postawił na ziemi i jak najszybciej odwiązał sznur.
Shawn spadł na ziemię z hukiem.

-Shawn! Shawn popatrz na mnie! SHAWN!!!
-niee... miałeś... jak...
-Trzymaj się!!!

Charlie wykręcił potrzebny numer...

***

Szpital
Godzina 02:16


Sala nr.8
Na jednym z łóżek leży Shawn a obok na krześle siedzi Charlie.
Trzyma w ręku kubek.
Shawn powoli zaczyna się przebudzać.
-Shawn?
-Char... Charlie
Shawn ledwo mówił.
-Co się stało? Gdzie jestem?
-W szpitalu, próbowałeś się.. powiesić.
-Charlie. Miałeś tego nie robić...
-Czego?
-Miałeś mnie nie ratować... on mnie teraz zamęczy...
-Shawn o czym ty mówisz? Kto cię zamęczy?
-On
-Kto?...
-Charlie... tu nie jest...
Nagle weszła pielęgniarka.
-Proszę stąd wyjść.
-Ale jak to?-Zdziwił się Charlie.
-Normalnie, proszę aby pan opuścił to miejsce.
-Przecież mogę...
-Już nie!
Charlie wstał.
-Shawn jutro...
-Proszę wyjść!-Nalegała pielęgniarka.
-Dobra już dobra!
Charlie wyszedł z sali numer 8...

CDN :p


III."Zamknięty roździał"

Klasa.
Zwykła klasa szkolna. Tablica zamazana kredą... Biurka porysowane ołówkami... Parapety rażące kurzem... Nie podlane kwiatki, schnące bezwładnie... I klasa... Niby zwykła, prosta klasa... Niegdyś najbardziej aktywna, rozgadana w całej szkole... Byli szczęśliwi... No właśnie - Byli...

Pierwsza ławka... Dwie dziewczyny... Siedzą i nie wyrażają większego entuzjazmu... Jakby były nieobecne...
Druga ławka... To samo... Wydają się zaspane... A to przecież przedostatnia lekcja z siedmiu dzisiaj...
Kolejne ławki są takie same... Cała klasa jest nieobecna...
W ostatniej ławce siedzi 16-letni Charlie...
Ma łzy w oczach... Cały czas jest nieobecny...
...
W klasie nie ma żadnego nauczyciela...
Uczniowie i tak nie zwracają na to uwagi... Nagle do klasy ktoś wchodzi...
To jakaś kobieta... Uczniowie popatrzyli się kto to, ale zaraz potem spuścili dalej głowy...

Kobieta była dość niska jak na 30-parę lat. Miała włosy upięte w kok. Długą spódnicę i niebieską bluzkę...
-Dzień Dobry!
Kilka osób odpowiedziało.
-Czy wiecie dlaczego tu jestem? Wiecie?
Charlie nic nie usłyszał.
Tylko kilka uczniów coś wymamrotało, ale słabo.
-Widać, że nie będzie łatwo. No więc jestem tu żeby sprawdzić wasz stan psychiczny. Bo pewnie wszyscy pamiętają to co się stało?

Tak... Charlie bardzo dobrze pamięta tamten dzień... Mimo że stało się to 2 tygodnie temu, on pamięta każdy szczegół jakby to było przed chwilą :

--------------------------------------------------------------------------------

Wielka hala. Mnóstwo ludzi. Tłumy.
To jakieś centrum handlowe.
Między nimi przepycha się dwoje mężczyzn.
-Oj Charlie! Nie ma go tu! Musiał iść gdzieś indziej.
-Nie. Idziemy dalej! Musi gdzieś tu być.
-Oj Charlie! Pewnie pobiegł gdzieś tam do tego swojego domku czy jak on to nazywa i schował je tam.
-Telefony?
-Tak telefony-odparł Jason, bo tak miał na imię ten drugi chłopak.
-Widziałem jak tu wchodził. Nie mógł daleko uciec.
-To zadzwoń na nie to on odbierze. Przecież jest na tyle głupi.
-Nie... Już dzwoniłem i nie odbiera.
-Kurcze!
-Noo...

Nagle usłyszeli wielki huk a potem grzmot i śmiech kobiety...
Krzyki ludzi...
Wszystko wydobywało się z wejścia do hali od którego dzieliło Charliego i Jasona niecałe 15 metrów.
-Kurde! Co to?!
-Ey! Charlie patrz... Tam patrz! O KU**A!!!
Ze schodów na górze zbiegło kilka postaci.
Mieli na sobie kaptury i szaty.
-Tu jest! Brać go!-krzyczeli.
Ich głosy były przerażające. Takie lodowate. Pozbawione jakiejkolwiek barwy.
Zaczęli biec w stronę Charliego i Jasona. Po drodze ludzie upadali na ziemię gdy ich mijali.
-CHARLIE DALEJ!!!
Zaczęli uciekać. Rozpoczął się dziki wyścig.
Mijali wielu ludzi. Potrącili wielu z nich. Usłyszeli jeszcze więcej huków i grzmotów i cała hala zaczęła się walić.
Zaczęło robić się czarno.
Jak w nocy... Tylko kilka lamp migało na suficie.
-Stójcie! Ja go biorę!-Krzyknęła pewna kobieta. To ta sama kobieta która śmiała się diabolicznie.
-Jason na ziemię!-krzyknął Charlie pociągając go na ziemię.

Mnóstwo nóg. Zaczęli przepychać się przez nie.
Trafili na jakąś ścianę.
-Jason. Zostań tu i się nie ruszaj!
-Ale Charlie...!
-Jason!
-Charlie! Uważaj na siebie!

Ale Charlie już nie usłyszał.
Pobiegł w przód. Wychylił się między ludzi i nagle oni zaczęli uciekać.
Kilka tych w kapturze biegło ku nim.
Charlie zaczął uciekać, lecz on za nim.
Nagle usłyszał krzyk mężczyzny i diaboliczny śmiech kobiety.
Jason!
-JASON! JASON! ODEZWIJ SIĘ!
Cisza... Nikt się nie odzywał. W hali już nikogo nie było poza "kapturami" uciekającymi dalej i Charlie biegnącym ku ciału leżącemu na ziemi.
-JASON! KU**A JASON!
Jason leżał na ziemi mówiąc coś do siebie.
Wokół niego była rozlana kałuża krwi.
Miał dziurę w klatce piersiowej.
-Charlie...-zaczął się krztusić wypluwając krew...
-Jason! Jason! Wytrzymaj! POMOCY! NIECH MI KTOŚ POMOŻE!
Ale nikogo już nie było w hali tylko ta kobieta która szła powoli na górę.
-Charlie... Słuchaj...
-Jason...-zaczął płakać. Jego najlepszy przyjaciel zginie przez niego. To on kazał mu tam zostawać-Przepraszam...
-Charlie... Trostian...
-Co? O co chodzi... Jason?!
-Trostian... Charlie... Dziękuje Ci za wszystko...
-JASON?! KTO TO?! NIE JASON?! PATRZ NA MNIE! JASON! ODDYCHAJ! JASON!!! NIE!
Jason umarł.
Jego ciało leżało bez ruchomo. Jego oczy były białe. A na jego twarzy malował się uśmiech. Ten który towarzyszył mu zawsze gdy był szczęśliwy. Ten który mówił o jego dobroci.
A teraz go nie ma.
Charlie szlochał nad ciałem Jasona.
Naglę tę ciszę przerwał diaboliczny śmiech.
-Żegnaj... Misiaczku!-powiedziała kobieta znikając za ścianą i śmiejąc się dalej.
-ZABIJĘ CIĘ!
Charlie zaczął za nią biec.
Ale ona dalej szła. Nieco pośpiesznie.
Była odwrócona do niego plecami.
Charlie zaczął biec na nią i w ostatniej chwili ona uniknęła zderzenia z nim.
A Charlie spadł na ziemię.
-Ehh... Ty głuptasie... Charlie, Charlie... Nic mi nie zrobisz.-powiedziała ściskając w ręku coś co przypominało sztylet.



-Czyżby?!
Charlie skoczył na nią i zabrał jej sztylet z ręki.
-Zabiję cię!!! Padaj na kolana i błagaj!
Kobietę zatkało.
-To nie możliwe... TY!
Charlie podniósł ręce do góry aby zabić ją, ale kobieta w tej chwili kopnęła go w brzucha Charlie zgiął się.
-TY!!! TO JEST TO!!!
Zaczęła się cofać. Wyglądała jeszcze straszniej niż wcześniej.
[^^]

Uderzyła Charliego w twarz.
Charlie poczuł dziwne uczucie. Jakby ktoś zmiażdżył mu twarz. Upadł na ziemię.
To koniec!
Gdy się podnosił... Jej już nie było.
Sztyletu też.
-------------------------------------------------------------------------------------

-Charlie? Panie Pace? Wszystko w porządku?
To ta psycholożka wywołała go z "transu".
-Nie... Nic nie jest w porządku! Dlaczego on musiał zginąć?! TO PRZEZE MNIE!
-Panie Pace. Niech się Pan nie obwinia. Każdy mógł zostać zabity, a że on tym kiś był to nie jest Pana wina.
-JEST! KTO MU KAZAŁ ZOSTAWAĆ W MIEJSCU?! KTO POBIEGŁ DALEJ?! JA! ODWRÓCILI MOJĄ UWAGĘ ŻEBY GO ZABIĆ! NAWET JEJ NIE ODDAŁEM!
-Nie może Pan żyć zemstą! Musi Pan żyć dalej! Życie toczy się dalej! Trzeba o tamtym incydencie zapomnieć!
W klasie zapadła przeraźliwa cisza. Wszystko ucichło.
"Psycholożka" spojrzała na zegarek.
-Na mnie czas.
I wyszła...
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.namaste2.fora.pl Strona Główna -> Retrospekcje Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach



fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo


Programosy
Regulamin