Autor Wiadomość
Sayid Jarrah
PostWysłany: Pią 10:52, 23 Maj 2008    Temat postu:

-Nie dzięki, poradzę sobie-odpowiedział.

Po kilku minutach dotarli do łódki, Sayid wszedł jako ostatni po czym ruszyli. już po kilku chwilach dawało się odczuć jak bardzo niekomfortowe są warunki podróży w cztery osoby tak małą łodzią. Jednak chęć powrotu do reszty rozbitków była silniejsza.

[morze]
Robert
PostWysłany: Czw 20:51, 22 Maj 2008    Temat postu:

Robet snuł się powoli za resztą wychodząc z bunkra. Szli w stronę łódki, by nastepnie wyruszyć w podróz do obozu.

[morze]
Ryan Crower
PostWysłany: Czw 20:38, 22 Maj 2008    Temat postu:

-Chodźmy, nie ma na co czekać. Sayid, pomóc w czymś?- zapytał kolegę.
-Ja niestety nic nie mam, bagaże zabrali mi Oni, więc nigdy ich chyba nie odzyskam. Ale cóż, ruszajmy!- dodał bardziej optymistycznie.
Ryan ruszył za pozostałymi w stronę łódki.
Sayid Jarrah
PostWysłany: Czw 20:07, 22 Maj 2008    Temat postu:

Wstał i udał się do spiżarni. Szybko wrzucał jedzenie do plecaka. Ostatni słoik jednak trącił ręką i upadł na ziemię roztrzaskując się na kawałki.
-Niech to szlag!-skomentował bardziej swoją niezdarność niż poniesioną stratę.
Zasunął plecak i zarzucił na plecy po czym dołączył do grupy.
Robert
PostWysłany: Czw 19:54, 22 Maj 2008    Temat postu:

-Ja juz mogę-powiedział.
Robert wziął szybko swój aparat i broń, którą nadal miał gdy dosatął od Sayida przed podróżą. Zatrzymał się przy wyjściu z bunkra i zaczekał na Sayida i Ryana, którzy mieli więcej bagaży.
Przywrócony_id:(7)
PostWysłany: Czw 18:42, 22 Maj 2008    Temat postu:

Jin przez chwilę zatrzymał swój wzrok na zamyślonej twarzy Roberta, po czym przeniósł go na Sayida i Ryana.
- To co, możemy wyruszać? - zapytał.
Robert
PostWysłany: Czw 18:25, 22 Maj 2008    Temat postu:

-Tak, wszystko.. dobrze-odpowiedział Robert.
Teraz dobrze, ale czy później też będzie tak samo...
Przywrócony_id:(7)
PostWysłany: Czw 18:20, 22 Maj 2008    Temat postu:

- Wszystko w porządku, Robert? - spojrzał pytająco na mężczyznę. Zauważył coś dziwnego w jego spojrzeniu.
Robert
PostWysłany: Czw 18:12, 22 Maj 2008    Temat postu:

W domu... W sumie to jest to nasz "dom"... Ta wyspa... Jest już domem... Przez ponad 30 dni... Jeden miesiąc...
-Też mam nadzieje, że do obozu-Robert zaakcentował ostatnie słowo-dojedziemy przed nocą-Ale możemy być w nim dopiero rano, większej róznicy nie będzie.
Przywrócony_id:(7)
PostWysłany: Czw 18:05, 22 Maj 2008    Temat postu:

- W obozie nic się nie zmieniło. Wszyscy odetchnęli z ulgą, że Jack wrócił - tłumaczył Jin starannie dobierając angielskie słowa - Na szczęście w czasie podróży nie pobłądziliśmy i dlatego tak szybko jestem z powrotem. Myślę, że przed nocą będziemy w domu.
Robert
PostWysłany: Czw 17:42, 22 Maj 2008    Temat postu:

A jednak się udało...
Robert podszedł powoli do Jina, a usiadł w drugim kącie dość dużego pomieszczenia, wiec go od razu nie zauważył, a jeszcze cały czas głęboko rozmyślał.
-Cześć. Nie spodziewałem się ciebie tak szybko-powiedział do Jina-Musieliście plynać całą noc bez przerwy.
Ryan Crower
PostWysłany: Czw 17:20, 22 Maj 2008    Temat postu:

-Naszczęście nie...- odpowiedział- Szybciej! Nie przywitacie gościa?!- ponaglał kolegów.
-I jak tam inni rozbitkowie, duże się u Was zmieniło?- zapytał z uśmiechem.
Przywrócony_id:(7)
PostWysłany: Czw 17:15, 22 Maj 2008    Temat postu:

- Tak - odpowiedział Koreańczyk na pytanie Ryana - nic wam nie jest? Żadnych wizyt Innych? - dopytywał ciekawie.
Ryan Crower
PostWysłany: Czw 17:03, 22 Maj 2008    Temat postu:

Ryan opierający się o ścianę jednego z pokoi w dużym budynku, nagle usłaszał hałas. Nie wydawało mu się, aby mógłby to być Robert lub Sayid, więc poszedł wzdłuż korytarza. Nagle zobaczył zarys postaci, nie wiedział jednak kto to jest, ponieważ świtatło wpadające do budynku było bardzo wątłe. Tajemniczy przybysz zachowywał się bardzo niepewnie, co jeszcze bardziej zaniepokoiło Ryana, dopiero chwilę później odważył się podejść do człowieka. Okazał się nim być Jin. Obaj mężczyźni podbiegli do siebie i zaczęli wymieniać się komentarzami i spostrzeżeniami dotyczącymi podróży i oczekiwania.
-Jesteś sam?- zapytał Ryan.
-Sayid! Robert! Mamy gościa!- zawołał zadowolony.
Przywrócony_id:(7)
PostWysłany: Czw 16:12, 22 Maj 2008    Temat postu:

Gdy tylko Jin poczuł pod stopami stały ląd, padł zmęczony na piasek. Rozejrzał się po brzegu, ale nie dostrzegł żadnego z przyjaciół. Miał tylko nadzieje, że nie dopadli ich Inni. Szybko podniósł się z ziemi i ruszył do stacji w nadziei, że tam się schronili.
- Hej, to ja Jin! - Zawołał wchodząc do budynku - jest tu ktoś?

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group