Autor Wiadomość
Robert
PostWysłany: Śro 16:24, 18 Cze 2008    Temat postu:

[quote=Audrey]Moje pierwsze retro. Dosyć nudne i nic nie wnoszące.
Nawiązanie do spotkania z pewną postacią z gry w przeszłości. [/quote]

Spotykanie w przeszłości niektórych postaci jest bardzo ciekawe i dużo wnosi, jeśli jakoś rozwiniesz ten wątek.

A jeśli chcesz poczytac nudne retrospekcje, to zapraszam do "retrospekcji Roberta" xP Zobacz chociąż ostatnie 11-krótkie nudne i wiele wnoszace(oczywiście później bardzo rozwinę ten wątek) Wink

Jak dla mnie retro bardzo udane Cool
Audrey
PostWysłany: Nie 17:33, 15 Cze 2008    Temat postu: Retrospekcje Audrey

Moje pierwsze retro. Dosyć nudne i nic nie wnoszące.
Nawiązanie do spotkania z pewną postacią z gry w przeszłości.
Jeśli coś pójdzie nie tak "Desmond Hume will be my constant" XDD


Pub przy Forest Street nie cieszył się najlepszą opinią. Zazwyczaj przesiadywały tam grupy bezrobotnych i narzekających na wszystko mężczyzny o podeszłym wieku, których dorobkiem były zbierane puste butelki po piwie. Co jakiś czas gromadziły się tu również fale kibiców w napięciu oglądających mecz na telewizorze powieszonym w kącie, za ladą. Można tu było też spotkać zwyczajne kobiety, które przychodziły tu jedynie, by wypić coś mocnego i poplotkować. Audrey siedziała przy jednym z drewnianych stolików, tuż przy dużej szybie. Chwila przerwy od zabieganego stylu życia i tak nie dawała jej odpoczynku. Ona – Niczym niewyróżniająca się przeciętna kobieta, znikająca w tłumie codzienności Londynu. Jej wzrok był skierowany w stronę sklepu, przy którym tłoczyli się przypadkowi przechodnie. Uwielbiała obserwować. Uwielbiała wpatrywać się w codzienne zajęcia innych, obcych dla niej osób. Zawsze fascynowało ją zwyczajne, rodzinne życie, którego nigdy nie doświadczyła. Jej własna rodzina i tak nie była godna pochwalenia. Mama – Pracoholiczka, Ojciec – Wiecznie nieobecny i zabiegany biznesmen. Rodzeństwo? Brat godny pożałowania. Ćpun i wrak niegdyś dobrego człowieka. A starsza siostra? Wylądowała w tanim burdelu.
Jedynie Audrey wyszła z tego domu jako porządna osoba. Bez uzależnień, z bagażem doświadczeń, uciekła jak najdalej od problemów rodzinnych.
Między jej bladymi dłońmi spoczywała mała, biała filiżanki wypełniona do połowy ciemną kawą. Jej palce okalane pierścionkami stukały paznokciami o blat. Przesunęła rękę i szturchnęła filiżankę, wylewając kawę na stół i przy okazji na siebie. Poderwała się z miejsca i przeklęła pod nosem. W panice rozejrzała się, poszukując wzrokiem chusteczek.
- Jasna cholera. – Podsumowała, kiedy nie potrafiła dostrzec niczego, co mogłoby jej pomóc.
Nagle przy stoliku zjawił się mężczyzna o pół długich włosach i paczką chusteczek w dłoni.
- Zły dzień? – Rzucił cicho, a kobieta od razu rozpoznała w jego głosie Szkocki akcent.
- Zły to mało powiedziane. – Wymamrotała, odbierając od niego paczuszkę. Wyjęła jedną chusteczkę i zaczęła wycierać nim zalany blat stołu. – Nie jesteś stąd.
- Nie trudno było zauważyć. – Mężczyzna uśmiechnął się i usiadł na przeciwległym krześle.
Blondynka przechyliła się do przodu i wyciągnęła ku niemu swoją dłoń.
- Jestem Audrey.
- Desmond. – Mężczyzna odwzajemnił uścisk dłoni i oparł się o oparcie krzesła.
- Co Cię sprowadza do… - Nagle ucięła, uświadamiając sobie, że przecież to i tak nie jest jej interes.
- Londynu? – Dokończył za nią, uśmiechając się szeroko. – Moja dziewczyna, Penny, tu mieszka. Wynająłem niedaleko stąd mieszkanie i…
- Nie musisz kończyć. – Przerwała mu Audrey, atakując chusteczką plamę na swojej koszulce.
Uśmiechnęła się delikatnie spojrzała na niego. – Już padła odpowiedź na moje pytanie. Mimo wszystko, dzięki za chusteczki. – Chwyciła w dłonie torebkę i obeszła stół, stając przy mężczyźnie.
- Mam nadzieję, że jeszcze kiedyś się spotkamy, Desmond. – Rzuciła przez ramię, ruszając w stronę drzwi wyjściowych. Jakże trudna była decyzja do powrócenia do pracy, po godzinnej przerwie na lunch. Jakże trudno było znów wrócić do szarej rzeczywistości pełnej zboczonych, wymagających szefów i wyścigu szczurów w biurze…

Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group